piątek, 20 czerwca 2014

Szkodliwe składniki w kosmetykach - Jak czytać składy kosmetyków? - część pierwsza



Witam!

Dzisiaj przychodzę do Was z tematem, do którego przygotowywałam się kilka tygodni.
Jest on trudny dla mnie o tyle, że nie mam wykształcenia chemicznego, ani nie jestem kosmetologiem, a chciałabym Wam przedstawić problem jak najrzetelniej i najbardziej przystępnie. Informacji szukałam w internecie, ale również od osób znających temat.
Jeżeli do mojego toku myślenia wkradł się jakiś błąd, to proszę o informację i od razu go poprawię.

Uzbierałam bardzo dużo materiału o szkodliwych składnikach w kosmetykach i myślę, że jest go za wiele na jednego posta, więc spodziewajcie się kilku części.

Skąd w ogóle moje zainteresowanie tym tematem?
Od lat mam problemy skórne i zmagam się z trądzikiem, czasem mam lepszy okres, a czasem gorszy. Mam typową skórę mieszaną, z tłustą strefą T, ale ponad rok temu zmagałam się z miejscowymi przesuszeniami. Aż wstyd się przyznać, ale kremu używałam tylko rano pod makijaż, ponieważ jak nakładałam coś na twarz wieczorem, to rano nie mogłam na siebie patrzeć, bo pojawiały się wysypy trądziku. I pewnie mogłabym tak sobie żyć jeszcze kilka lat i nie widzieć aż tak wielkiego problemu, ale skończyłam wtedy 25 lat i zaczęłam bardziej zastanawiać się nad swoją cerą i pielęgnacją przeciwzmarszczkową. Na razie powinna ona opierać się na dobrym nawilżenie cery, niestety nie mogłam używać praktycznie żadnego kremu drogeryjnego. I wtedy stwierdziłam, że coś musi być nie tak i nie jest to moja wina.
Od jakiegoś czasu jest również głośno na temat parabenów, parafiny i SLSów w kosmetykach. Ale o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi? Spróbuję Wam to wkrótce wyjaśnić, ale dzisiaj opowiem o tym jak czytać składy kosmetyków.

Zacznijmy od międzynarodowego nazewnictwa składów kosmetyków, czyli INCI (International Nomenclature of Cosmetic Ingredients). Ma ono na celu ujednolicenie nazw składników.
Ważną informacją jest również fakt, że w Unii Europejskiej wszystkie kosmetyki dopuszczone do sprzedaży muszą mieć wypisane składy na opakowaniu!
Składniki podawane są według ich zawartości w kosmetyku, czyli jako pierwsze wypisane są te, które są bazą i jest ich najwięcej. Ustalone zostało również to, że składniki, których jest mniej niż 1%, podawane są na samym końcu w kolejności alfabetycznej.
A teraz trik marketingowy - producent ma prawo napisać, że jego produkt jest zrobiony z danego składnika jeżeli występuje w składzie. Dlatego jak kupicie np. szampon z olejem arganowym, a on w składzie jest prawie na samym końcu, wsród składników wypisanych alfabetycznie, to znaczy ze
występuje w danym kosmetyku maksymalnie w 1% . Wtedy warto się zastanowić czy ta ilość jest w stanie w ogóle zadziałać? Moja odpowiedz brzmi - prawdopodobnie nie.
Najlepiej też wybierać kosmetyki o możliwie najkrótszych składach, ponieważ jest szansa, że nie będzie w nich niepotrzebnych zapychaczy, które tylko tworzą masę produktu. Nie sprawdzi się to jednak  w przypadku kosmetyków naturalnych, które zazwyczaj mają ponad 95% składników naturalnych - tam im więcej tym lepiej.

W takim razie jak powinna wyglądać poprawna struktura składu kosmetyku?

1) BAZA (najczęściej: woda, olej, sok aloesowy, hydrolaty - wody roślinne; nie powinien tutaj występować alkohol)

2) SKŁADNIKI AKTYWNE - czyli to co charakteryzuje produkt i dokładnie to co ma w tym kosmetyku działać (nie powinno tu być: wypełniaczy, emulgatorów, lub tak często spotykanej parafiny, ale o tym będzie więcej w kolejnym poście)

3) WYCIĄGI ROŚLINNE (ekstrakty) EMOLIENTY, NAWILŻACZE, ANTYOKSYDANTY, PROTEINY, SKŁADNIKI ŁAGODZĄCE - czyli, to co wspomaga składniki aktywne, wzmaga ich działanie, dodaje kolejnych pozytywnych właściwości kosmetykowi oraz pozwala połączyć ze sobą wszystkie składniki

4) PERFUMY (najlepiej, żeby ich nie było, ale rzadko tak bywa) oraz KONSERWANTY (najlepiej te ekologiczne)

I tak oto powinny wyglądać wszystkie kosmetyki, których używamy. Rzeczywistość niestety jest inna. W najbliższym czasie, w kolejnych postach postaram się Wam pokazać jak uniknąć niepotrzebnych lub szkodliwych składników.

Dobrym sposobem jest również sprawdzanie składników na różnych stronach internetowych z wyszukiwarkami. Wypisujecie nazwę i wyskakuje Wam opis danego składnika. Polecam, jeżeli nie znacie jakiegoś składnika i chcecie dowiedzieć się o jego właściwościach.

Amerykańska strona - wpisuje się nazwę kosmetyku i wyszukuje jak bardzo ryzykowne składniki są w środku i jaki jest poziom szkodliwości produktu. Bardzo przydatna jeżeli dany kosmetyk występuje również w USA. Niestety nie znajdziecie tam polskich kosmetyków.

link

Polska strona - wyszukujecie nazwy zwyczajowe składników. Niestety jest sporo, które nie są opisane.
link

Lista oznaczeń na opakowaniach kosmetyków.
link

Wykaz substancji roślinnych i syntetycznych stosowanych w kosmetykach (ta lista często się rozszerza)
link

Wykaz roślin, które stosuje się w kosmetykach:

link


Mam nadzieję, że jest to dla Was przydatne. Zapraszam do komentowania i polubienia mojej strony w prawym górnym rogu. Zachęcam Was również o dzielenie się z innymi tymi informacjami, ponieważ sama świadomość problemu to już połowa sukcesu!

Pozdrawiam serdecznie! I już niedługo zapraszam do kolejnych części z tym tematem.

Ewelina

1 komentarz:

  1. Zapraszam do komentowania na blogu, wtedy każdy będzie mógł przeczytać Wasze odpowiedzi. Zgadzam się, że powinniśmy zwracać uwagę na to co jemy, myślę że o tym również pojawi się post. My z Pawłem bardzo na to zwracamy uwagę. Kosmetyki, to jedna z kolejnych spraw, którymi się zainteresowaliśmy... Moim celem było pokazanie problemu, każdy zrobi tak jak uważa, ja wiedząc to co już wiem, zastanowię się dwa razy zanim coś kupię... I to już jest jakiś sukces, bo opakowania i reklamy kuszą... Do wszystkiego należy mądrze podchodzić, nie martwcie się, jestem daleka od fanatyzmu ;) (post skopiowany z Facebook - odpowiedź na wiadomości)

    OdpowiedzUsuń